Święto Chrztu Pańskiego
Każdego roku liturgicznego okres Bożego Narodzenia kończy się Świętem Chrztu Pańskiego. Kościół celebruje w tym dniu przyjęcie chrztu przez samego Jezusa z rąk Jana Chrzciciela. Jezus, będąc już dorosłym mężczyzną, w wieku 30 lat, poddaje się tradycyjnemu rytuałowi chrztu udzielonego przez Jana Chrzciciela w rzecze Jordan, by nadać mu w swoim czasie całkowicie innego, zbawczego znaczenia. Zostanie ono bowiem wypełnione treścią podczas Jego zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania, dając tym samym każdemu z nas dostęp do tego zbawienia. Rzeczywiście, teologia uczy, że chrzest gładzi grzechy, ten pierworodny, ale i wszystkie dotychczas popełnione, mocą zbawczej śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Chrzest daje nam w ten sposób udział w tych zbawczych wydarzeniach paschalnych Zbawiciela wyposażając tego, który go przyjmuje w konieczną do tego łaskę. W ten sposób chrzest otwiera również bramy Kościoła, instytucji zbawczej Jezusa Chrystusa, która szafuje sakramentami i pozwala korzystać z tych środków zbawienia. Chrzest Chrystusa wprowadza nas tym samym w tajemnicę chrztu każdego z nas.
Biblijne podstawy
Nie ma wątpliwości co do faktu chrztu Jezusa, wspominają bowiem o nim wszystkie ewangelie synoptyczne (Mateusza, Marka i Łukasza), podając szczegóły dotyczące jego formy, miejsca i czasu. Na tym tle, aż dziwne wydaje się, że Kościół jeszcze do niedawna (do 1955) nie miał ustanowionego specjalnego święta czy uroczystości tego wydarzenia, łącząc je raczej z celebracją Objawienia Pańskiego, chociaż było ono znane w tradycji Kościoła Wschodniego. Według opisów ewangelicznych Jan Chrzciciel udzielając w swoim czasie tradycyjnego chrztu w rzece Jordan, prawdopodobnie poprzez zanurzenie, wskazuje na trzydziestoletniego Jezusa, jako na Tego, który w przyszłości udzieli prawdziwego chrztu w Duchu Świętym. Jan go udziela Jezusowi, mimo swej wątpliwości, że to on powinien raczej przyjąć chrzest z rąk Jezusa. W momencie udzielania chrztu, ma miejsce pierwsza oficjalna epifania trynitarna, tj. pierwsze w świecie pojawienie się Boga (z greck. epifania) w trzech osobach Boskich (trynitarna): Bóg Ojciec przemawia zapewniając o Boskim posłannictwie Syna Bożego w osobie Jezusa Chrystusa, mocą Ducha Świętego, który ukazuje się nad ochrzczonym Jezusem w postaci gołębicy.
Od natury do łaski
Boska interwencja poświadczająca Boskie posłannictwo Jezusa oraz Jego chrzest były potrzebne, by nadać nowego znaczenia zbawczego dotychczas stosowanym praktykom religijnym. Wytworzyła się bowiem w historii religii powszechna praktyka oblucji rytualnych, która wyrażała naturalną tęsknotę duszy do oczyszczenia z jej brudu grzechowego. Spotyka się ją niemal we wszystkich religiach świata. Po fakcie i formie, w jakiej udzielał jej Jan Chrzciciel, widać, że nie była ona obca również religii mojżeszowej, chociaż tutaj była ona znakiem pokuty i nawrócenia. Wyraźnie wskazuje na to sam Jan nawołując wszystkich zbliżających się ku niemu właśnie do pokuty i nawrócenia. Również Jezus zbliża się do Jana w celu przyjęcia chrztu, „bo tak (Jemu i Janowi) godzi się wypełnić wszystko, co sprawiedliwe”. Dostosowuje się tym samym do praktyki, jaką wytworzyła religia naturalna tęskniąca za czystością duszy. Jednak w Jego przypadku następuje zmiana: sam Bóg Trójjedyny okazuje się stać za chrztem dokonywanym na Jezusie i w Jego imię, bo Ten jest „umiłowanym synem, w którym On ma upodobanie” i chce, by Go słuchać.
Teologiczne znaczenie
Wyjątkowość chrztu Jezusa Chrystusa polega na tym, że po Jego śmierci i zmartwychwstaniu zacznie On chrzcić „Duchem Świętym i ogniem”, jak zapewnia Jan Chrzciciel, widząc w Jezusie „baranka Bożego, który gładzi grzechy świata”. Różnica między chrztem Jana a Jezusa jest zasadnicza: Jezus obdarza łaską zbawienia (Duchem Świętym), dopełniając tym samym to, czego brakowało naturalnym formom oblacji, które niejako historycznie przygotowywały naturalny grunt dla łaski. Jak mówi tradycja, uświęcił niejako wody Jordanu wchodząc w nie. Teraz można zrozumieć, dlaczego Jan Chrzciciel mówi, że to raczej on potrzebuje chrztu od Jezusa, bo Ten nie tylko nie potrzebuje nawrócenia, które Jan głosił chrzcząc innych, ale dopiero z Jego prawdziwego chrztu (śmierci i zmartwychwstania) popłynie łaska zbawienia. Jeszcze jedną ciekawą rzecz należy tu zauważyć; otóż w chwili naszego chrztu, również niejako nad nami, jak nad Jezusem, pojawia się Duch Święty niczym gołębica, a Bóg Ojciec wypowiada słowa: „to jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. Oczywiście, chodzi tu o synostwo przybrane, synostwo w Synu Bożym, o którym na innym miejscu mówi św. Paweł, bowiem, w wyniku chrztu „otrzymujemy Ducha przybrania za synów, w którym (jak Jezus) możemy wołać: Abba Ojcze”.
Osobne Święto
Rzeczywiście, dziwnym się wydaje, że jeszcze do niedawna nie było w Kościele rzymskim specjalnego święta tego wydarzenia historycznego, o którym bardzo wyraźnie mówi przecież Biblia. Być może dlatego, że Kościół uwypukla tajemnicę chrztu świętego i jego chrystologiczne znaczenie podczas Świąt Paschalnych, z których to dopiero wypływa łaska zbawienia i kiedy to (w Wielką Sobotę) szczególnie poleca się udzielać chrztu przyszłym katechumenom. Chrzest Jesusa na tym tle wydaje się być jakby symbolicznym zakończeniem okresu dzieciństwa i rozpoczęciem Jego działalności publicznej. Kościół jednak chcąc podkreślić wagę samego wydarzenia chrztu Jezusa, wraz z całym jego teologicznym nośnikiem, wprowadził w 1955 roku najpierw wspomnienie liturgiczne tego wydarzenia, a po Soborze Watykańskim II (1969) ustanowił jego osobne Święto, które funkcjonuje do dziś i jest oficjalnym momentem zakończenia okresu Bożego Narodzenia.
(Katolik, Styczeń 2012, s. 12)