Dokonało się
Wielki Post ma swój punkt kulminacyjny w Wielkim Tygodniu, poprzez który wkracza w szczegóły celebracji dzieła zbawczego Jezusa Chrystusa. W przeciwieństwie do tamtego okresu, który wprawdzie zachowuje symboliczny czas czterdziestu dni stwarzając atmosferą wielkopostną, Wielki Tydzień stara się zachować chronologię wydarzeń zbawczych zarejestrowanych przez Ewangelie. Koncentruje się przy tym na trzech dniach, w których się to zbawienie dokonało: Wielkim Czwartku, Piątku i Wigilii Zmartwychwstania, które przybrały rangę jednego, wielkiego, święta, zwanego Triduum Paschalnym. Przypatrzmy im się z bliska.
Hosanna Synowi Dawidowemu
Z trzydziestu trzech lat życia Jezusa Chrystusa trzy przypadają na działalność publiczną, z tego ostatni tydzień jest najistotniejszy. Rozpoczyna go tzw. Niedziela Palmowa, mówiąca o Jego uroczystym wjeździe do Jerozolimy z okazji świąt Paschy. Nie była to pierwsza ani ostatnia wizyta Jezusa w Jerozolimie; nie była to też jedyna Pascha, którą świętował. Jednak ta, w której teraz wziął udział miała w sobie coś niepowtarzalnego: wprowadzała Go bezpośrednio w wydarzenia zbawcze i to na wzór wielkich proroków Izraela. Jezus przybył do Jerozolimy, do swoistego centrum religijnego świata, by tam jak inni wielcy prorocy umrzeć zostawiając przesłanie zbawienia. Wejście to było przygotowane z zachowaniem swoistego rytuału: nieosiodłany dotąd osioł posłużył mu za środek lokomocji. Dobór zwierzęcia nie był przypadkowy, bowiem zgodnie ze słowami proroka Ozeasza, mesjasz, jako królewski potomek Dawida, miał przybyć na młodym ośle. Przybyłemu na święta tłumowi udzielała się już atmosfera świąteczna, a powszechna fama Jezusa jako niezwykłego nauczyciela i cudotwórcy kazała widzieć w Nim właśnie proroka. Lud ścielił płaszcze i ścięte gałązki drzew (palmy) na drodze, którą miał przejechać Prorok, rozgłaszając przyjście Syna Dawidowego. Wyraźnie wyczuwało się niecodzienną atmosferę zapowiadającą nadejście czegoś niezwykłego. Tak na oczach ludu zaczął realizować się początek prorockich zapowiedzi zbawczych. Uczniowie Jezusa, jak zauważył Jan, nie skojarzyli z początku tego faktu, z którego zdali sobie sprawę dopiero po zmartwychwstaniu. Tym bardziej nie miały o tym pojęcia witające Go tłumy. Jezus natomiast miał pełną świadomość tego, co się dalej stanie, o czym świadczą Jego kilkukrotne zapowiedzi męki i zmartwychwstania.
To czyńcie na moją pamiątkę
Dni po Niedzieli Palmowej upływały Jezusowi na nauczaniu ludu w świątyni Jerozolimskiej i w okolicznych wioskach, jednak całe noce spędzał na Górze Oliwnej w ogrodach Getsemani trwając na modlitwie. Wreszcie nadeszły długo wyczekiwane święta. W czwartek polecił uczniom poczynić przygotowania do Paschy żydowskiej, którą celebrował tego samego wieczoru jednak w nieco odmiennej scenerii. Najpierw umył nogi uczniom dając im przykład pokornej służby miłości. Później odbyła się tradycyjna uczta. Ewangeliści wprawdzie zauważają istotne elementy dotychczasowej uczty paschalnej, gdzie spożywało się jednorocznego baranka, wino, niekwaszony chleb, gorzkie potrawy przyprawiane ziołami, wszystko na pamiątkę historycznego wyjścia Izraelitów z niewoli egipskiej. Jednak z uczty tej zapamiętali dwa inne momenty, które odbiegały od tradycyjnych zwyczajów: specjalne błogosławieństwo nad chlebem, które miało być ciałem Jezusa wydanym za ludzi, kiedy się go spożywało; oraz błogosławieństwo nad winem, którego picie miało dawać udział w Jego krwi przelanej dla odpuszczenia grzechów w charakterze Nowego Przymierza Boga z ludźmi. Sama uczta, na tle atmosfery pożegnania Jezusa z uczniami, jaka wtedy panowała, zgodnie ze słowami Jezusa miała być swoistą pamiątką Jego śmierci za zbawienie świata, jakby nowa duchowa Pascha przynosząca wyzwolenie ludzkiego rodu z niewoli grzechów. Do tego dochodziła jeszcze tajemnicza zapowiedź zdrady Judasza i zaparcia się Piotra. Z pewnością nikt z uczniów nie zrozumiał wtedy tych znaków. Po skończonej uczcie wszyscy udali się znów do Getsemani.
Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił
Tej nocy jednak Jezus zachowywał się inaczej niż zwykle przynaglając uczniów do specjalnego czuwania na modlitwie. Wszystko stało się jasne zaraz po północy, kiedy orszak żołnierzy rzymskich i straż żydowska prowadzona przez Judasza pojawili się w Ogrójcu, by pojmać Jezusa. Zdezorientowani uczniowie rozpierzchli się w oczekiwaniu najgorszego. Nikt nie miał złudzeń, ich Mistrz był od dawno znienawidzony przez uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którym wypominał obłudę, tym bardziej, ze On sam mienił się Synem Bożym, co w oczach Żydów uchodziło za najgorsze bluźnierstwo. Wydarzenia następnego dnia potoczyły się szybko, choć nie dla Jezusa, który miał ich bolesną świadomość. Najpierw przesłuchał Go arcykapłan Annasz, potem Kajfasz z sanhedrynem; wreszcie w obliczu namiestnika rzymskiego Piłata, wniesiono przeciw Niemu oskarżenie i wyrok śmierci. Piłat nie znajdując w Nim winy, próbował Go uwolnić zadowalając się karą chłosty. Wtedy miał miejsce poniżający spektakl przybrania Go w purpurę i koronę cierniowa, by ośmieszyć Jego pretensje królewskie, o które był oskarżany. Opór i determinacja autorytetów żydowskich oraz podburzenie tłumów, spowodowały, ze kolejna próba uwolnienia Jezusa w zestawieniu z rzezimieszkiem Barabaszem, legła w gruzach, a On sam został wydany na ukrzyżowanie. Odbyło się ono zgodnie z procedurą rzymska i żydowską poza miastem, a polegało na niesieniu poziomej belki krzyża uwiązanej na barkach skazańca do miejsca stracenia, gdzie go umieszczano na wkopanej już belce pionowej przybijając jego ręce i nogi. Tak również umierał Jezus, w całkowitym opuszczeniu i ogołoceniu, gdzie nawet Bóg zdawał się milczeć. Wydarzenia czwartkowej uczty paschalnej Jezusa coraz bardziej nabierały sensu.
Nie szukajcie żywego wśród umarłych
Jezus umarł na krzyżu przed czasem po około trzech godzinach agonii, dlatego wbrew przyjętej praktyce nie łamano mu już goleni, jak to uczyniono z dwoma pozostałymi złoczyńcami, z którymi Go ukrzyżowano, choć dla pewności przebito Mu bok włócznią. Po zdjęciu z krzyża ciało oddano Matce, po czym pospiesznie, z racji zbliżającego się szabatu, przygotowano Go do pochówku i złożono w grobie ofiarowanym przez Józefa z Arymatei. O poranku następnego dnia, niewiasty (wśród nich Maria Magdalena) udały się do grobu, by namaścić ciało zmarłego Jezusa, co było w praktyce pogrzebowej, tu pominiętej z racji pośpiechu sabatowego; jednak grób był pusty, nie mówiąc o odsuniętym wielkim kamieniu, który go zamykał. Zaraz poinformowały Piotra i Jana, którzy przybiegłszy do grobu przekonali się o prawdziwości słów kobiet. Wtedy uwierzyli, ze Chrystus zmartwychwstał, uprzytamniając sobie, ze przecież On cały czas im to powtarzał za życia przed męką, że właśnie w ten sposób dokona i zakończy swe dzieło zbawienia. Jeszcze tego samego dnia, a także w następnych, Jezus miał się ukazywać apostołom, niewiastom oraz niektórym wybranym świadkom wyjaśniając im cel swojej misji zbawczej oraz sens ich posłania ewangelicznego. W ten sposób dokonała się Pascha Jezusa celebrowana przez Kosciół od samego początku, aż po dziś dzień.