7 Niedziela Wielkanocna
5 czerwca 2011
Po wniebowstąpieniu Jezusa apostołowie zgromadzili się w wieczerniku wraz z matką Jezusa i pozostałymi niewiastami na wspólnej modlitwie. Było to swoiste oczekiwanie na to, co miało nastąpić, czyli na zesłanie Ducha Świętego. Uczniowie i bliscy, osamotnieni po odejściu Mistrza, nie za bardzo wiedzieli co robić. Czuwanie na modlitwie wydaje się być w takich sytuacjach jedynym rozwiązaniem. Jest to szczególnie pomocne w sytuacjach trudnych w oczekiwaniu na światło od Pana. Św. Piotr zachęca, by wykorzystywać takie sytuacje i cieszyć się w nich, bo w ten sposób stajemy się uczestnikami cierpień Chrystusa. „Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako niepowołany dozorca obcych dóbr. Jeżeli cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu”. W ten sposób właśnie działa Duch, dopełniając reszty. Jezus w dzisiejszej ewangelii modli się do Ojca przed podjęciem swej męki krzyżowej, by spełniła się Jego święta wola i by w ten sposób mógł On doznać chwały. Chwalebny krzyż Jezusa będący przypieczętowaniem woli Ojca wskazuje na Ich jedność działania w jednym Duchu.