5 niedziela Wielkiego Postu
25 marca 2012
Jer 31,31-34; Hbr 5,7-9; J 12,20-33
Godzina Jezusa nadchodzi. Taką zapowiedź męki i śmierci swego Mistrza usłyszeli dwaj apostołowie, którzy przynagleni przez hellenistycznych wyznawców judaizmu przybyłych na święta do Jerozolimy, chcą ujrzeć głosiciela nowej nauki. Nie będzie to łatwy czas dla Jezusa, przecież tu chodzi o Jego trwożliwe konanie i śmierć krzyżową. Jednak ewangelista Jan nazywa zawiśnięcie Jezusa na krzyżu „uwielbieniem Syna Człowieczego”. Sam Jezus widzi w tych wydarzeniach czas błogosławiony dla ludzkości, bowiem w Jego śmierci „odbywa się sąd nad tym światem; (…) władca tego świata zostanie precz wyrzucony; a On, gdy zostanie nad ziemię wywyższony, przyciągnie wszystkich do siebie”. Autor Listu do Hebrajczyków bardzo realistycznie tłumaczy ten niełatwy sposób zbawienia Jezusa: „Chrystus głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił gorące prośby do tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają”. Będzie to najdoskonalsze z wszystkich przymierzy Boga ze swym ludem, bo zawarte w sercach ludzkich.