31 niedziela zwykła
5 listopada 2017
Ma 1,14b-2,2b.8-10; 1 Tes 2,7b-9.13; Mt 23,1-2
Smutne było pouczenie Jezusa, choć prawdziwe, kiedy kazał słuchać nauczania uczonych w Piśmie i faryzeuszów o Bogu, choć nie polecał naśladować ich złego stylu życia. Każdy z nas to rozumie, ponieważ czuje, że za człowiekiem, który zaprzecza temu, co on mówi, nikt nie będzie płonąć gorliwością do Boga. Nie było tajemnicą, że św. Paweł dawał siebie za przykład do naśladowania, bo wiedział że tylko w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym, znajdzie zrozumienie i zapał do swej pracy misyjnej. Faryzeusze nie mieli tego zapału, choć nauczali zgodnie z Pismami. Jednak bardziej dbali o siebie, a nie o Boga i słuchaczy: „Mówili, ale sami tego nie czynili. Wiązali ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładli je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcieli. Wszystkie swe uczynki spełniali w tym celu, by się ludziom pokazać”, itd. Brakowało im pokory i jasnego ukierunkowania ich pracy w służbie Bogu i ludziom. Właśnie tę ostatnią postawę reprezentuje św. Paweł, który pisze dziś do chrześcijan w Tesalonikach: „Stanęliśmy pośród was pełni skromności, jak matka troskliwie opiekująca się swoimi dziećmi. Będąc tak pełni życzliwości dla was, chcieliśmy wam dać nie tylko naukę Bożą, lecz nadto dusze nasze, tak bowiem drodzy staliście się dla nas”. Dobrze wyczuwamy, że gdyby było więcej podobnych sług Pana Boga, dobrych chrześcijańskich rodziców i nauczycieli, czerpiących z nauki Chrystusowej, o wiele lepiej wyglądałoby dziś chrześcijaństwo i nasze życie. To dlatego święci mają taki posłuch i wzięcie, ponieważ pokazali, że można żyć wiarą na co dzień, coś co nam czasem brakuje. Miejmy w naszym sercu wiele pokory, by przyznać za prorokiem Malachiaszem: „Zboczyliśmy z drogi, wielu doprowadziliśmy do sprzeniewierzenia się Prawu, zerwaliśmy przymierze” i powrócmy na drogę Boga zarysowaną przez Chrystusa w Jego Kościele, bowiem tylko Chrystus jest naszym prawdziwym Mistrzem.