3 Niedziela zwykła A Rok
26 stycznia 2020
Iz 8,23b-9,3; 1 Kor 1,10-13.17; Mt 4,12-23
Po uwięzieniu Jana Chrzciciela Jezus opuścił rodzimą Galileę (Nazaret) i udał się na tzw. Zajordanię (tereny położone za rzeką Jordan, należące do pokoleń Zabulona i Neftalego) do Kafarnaum, gdzie osiadł na dłuższy czas, by stamtąd rozpocząć swoją misję szerzenia królestwa Bożego. Tak według ewangelisty Mateusza miało się spełnić proroctwo, że tamtem „lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło”. Oryginalne proroctwo znajduje się w księdze proroka Izajasza (dzisiejsze 1 czytanie) i pokazuje jasno, na czym ma polegać oświecenie przez Mesjasza tamtych ciemnych krain przyrównanych do śmierci: na wyzwoleniu tamtych ludów z więzów przeciwnika. Przychodzący Mesjasz ma „złamać ciężkie jarzmo i drążek na jego ramieniu, pręt jego ciemiężcy, jak w dniu porażki Madianitów”. Ktoś znający się na sztuce wojennej, może widzieć tu jeńców złapanych po przegranej bitwie i obezwładnionych, bowiem ich ręce są zakute w dyby (w drążek ciemiężny), a oni sami są prowadzeni do niewoli, czy nawet na śmierć. Otóż w dniu przyjścia Mesjasza, jak w dniu porażki Madianitów (krępujących niegdyś ludy zajordańskie) zostaną złamane dyby, rozwiązane wszelkie więzy krępujące wolność tych ludów i zaświeci im światło wolności, wyzwolenia z wszelkiej niewoli. Pojawienie się Chrystusa na ziemi ma właśnie takie znaczenie: poprzez szerzenie królestwa Bożego rozpoczyna się rozświetlanie ciemnych stron ziemi, następuje wyzwalanie ludzi z więzów grzechów i szatana. Jezus czyni to na razie powołując swych niektórych apostołów, aby Jego dobra nowina mogła dotrzeć wszędzie. W ten własnie sposób dotarła ona i do nas.