24 niedziela zwykła
11 września 2011
Syr 27,30-27,7; 1 Rz 14,7-9; Mt 18,21-35
Tematem dzisiejszych czytań jest przebaczenie, wybaczenie bliźnim urazów przez nich doznanych. Pierwsze czytanie rozpatruje przebaczenie na płaszczyźnie sprawiedliwości Bożej: „Złość i gniew są obrzydliwościami, których pełen jest grzesznik, uczy Syrach. Tego, który się mści, spotka zemsta od Pana: On grzechy jego zachowa w pamięci”. Dlatego Syrach proponuje odpuszczenie win bliźniemu, wtedy ten kto wybacza może śmiało oczekiwać odpuszczenie od Boga własnych win. Człowiek żywiący złość przeciw drugiemu nie może szukać uzdrowienia u Pana. Skoro nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże może błagać o odpuszczenie własnych grzechów, jakże może domagać się miłosierdzia od Pana? Logika jest tu prosta. Jezus w Ewangelii naświetla tę prawdę w sposób obrazowy, posługując się przypowieścią o panu, który darował swojemu dłużnikowi bardzo wielki dług, jednakże ten który skorzystał z tego dzieła miłosierdzia swego pana, nie potrafił okazać go innym, którzy byli mu winni dług o wiele mniejszy. Przy czym, bardziej niż czystą sprawiedliwość Bożą Jezus podkreśla nieproporcjonalne miłosierdzie Boże w stosunku do grzesznika, który doznaje odpuszczenia win. Dlatego poleca, by być zawsze w dyspozycji wybaczania, nie tylko raz, ale siedemdziesiąt siedem razy, co w Biblii ma symbolikę nieustanności i odniesienia Bożego. Bóg jest bowiem osnową naszego życia, co uwypukla dzisiejsze drugie czytanie.