21 niedziela zwykła A
23 sierpnia 2020
Iz 22,19-23; Rz 11,33-36; Mt 16,21-27
Musimy się przyzwyczaić, że dziś wielu ludzi nie widzi w Chrystusie Syna Bożego, tak jak wielu w Jego czasach miało z tym problem. Dwa pytania Jezusa o to, jak Go odbiera świat i Jego uczniowie, są wciąż aktualne. Przede wszystkim uzmysławiają nam chrześcijanom, że będziemy żyli w świecie pogańskim, nie zawsze przychylnym Bogu i Jego wartościom, tak jak to było również za czasów Jezusa. Pozostaje więc zawsze otwarta kwestia naszej głębszej, osobowej relacji z Bogiem, którą musimy wciąż budować na Jezusie. Stąd drugie pytanie: co Jego uczniowie o Nim myślą, jest wezwaniem do weryfikacji naszej wiary w tym pogańskim świecie, do większej gorliwości w modlitwie, dziełach miłosierdzia, nieustannym nawracaniu się i świadczenia miłości na co dzień. Jest to jedyny czytelny sposób na odpowiedzenie Jezusowi, co rzeczywiście o Nim myślimy. Odpowiedź, którą w naszym imieniu instytucjonalnie dał św. Piotr i którą wciąż dają poszczególni papieże, podbudowujemy naszą codzienną wiernością Boskiemu Zbawicielowi. W ten sposób też spełnia się nieustannie proroctwo Izajasza, który mówi o powołaniu Sługi Bożego, który przejmie władzę nad światem, stając się niczym „wbitym kołkiem na solidnym miejscu (...) i tronem chwały dla domu swego ojca”. Chrystus, Syn Boży, swoim krzyżem utwierdził na ziemi w swoim Kościele (Jerozolimie) mocny tron Bożego panowania, poprzez możliwość odpuszczania ludzkich przewinień. Od tej pory nasz przystęp do Boga jest o wiele łatwiejszy pod warunkiem, że w wierze przyjmiemy owoce Jego krzyża zbawczego i wbrew światu zaczniemy żyć Jego duchem miłości.