19 niedziela zwykła
13 sierpnia 2017
1 Krl 19,9a.11-13; Rz 9,1-5; Mt 14,22-33
Czytania dzisiejszej niedzieli służą do przedstawienia Jezusa jako Kogoś, na Kim można całkowicie polegać, w którego obecności można czuć się zawsze bezpiecznym. Na samym początku trzeba zaznaczyć, że ta Jego obecność jest milcząca, właściwa cierpliwości Boga i szanująca wolność ludzką. Z drugiej strony, jest to obecność pełna mocy, kiedy się Ją bierze pod uwagę w codzienności. Ma ona moc i siłę do ujarzmienia największych burz życia i dramatów, nie mówiąc już o docenianiu każdej chwili życia. Pierwsze czytanie pokazuje tę obecność Bożą rozpoznaną już w Starym Testamentcie w ciszy ludzkiego serca. Symbolizuje ją lekki powiew wiatru, muskający życie każdego człowieka, który jest zawsze odczuwalny w głębi jego jestestwa, kiedy się go zgłębia, tzn. kiedy się znajduje czas na modlitwę. I chociaż siły przyrody również odzwierciedlają moc Boga, jednak te bardziej odstraszają człowieka niż przyciągają, pokazując wielką potęgę Boskiego źródła i małość ludzkiej egzystencji. Mimo wszystko Bóg szanuje człowieka i jest w stanie mieszkać w jego sercu cichutko czekając na jego przyzwolenie w działaniu. Z reguły są to burze życiowe, bo „kiedy trwoga, to do Boga”, ale warto pomyśleć, że poprzez systematyczną, metodyczną modlitwę, ot chociażby ranną i wieczorną, można odczuwać tę Bożą obecność na codzień i z Nią bezpiecznie żyć każdego dnia. Właśnie podczas modlitwy odzywa się najbardziej ukryta obecność Boga. Oczywiście wiara (w Boga i Bogu w Chrystusie) jest tym elementem, który czyni wysiłki człowieka skutecznymi sięgającymi obecności Boga, bo w rzeczywistości modlitwa jest wypadkową wiary. Brak tej wiary skazuje ludzkie wysiłki na porażkę i odczuwanie pustki egzystencjalnej, która zatapia sens życia. Musimy dziś za Piotrem prosić Jezusa o ratunek, o wzmocnienie naszej wiary, szczególnie w tak trudnych czasach, w których przyszło nam dziś żyć. Upadajmy każdego dnia na kolana i tak jak apostołowie wyznawajmy w modlitwie naszą wiarę w Boską moc Jezusa. Wtedy On sam poda nam pomocną dłoń, pokazując w tej wierze całkiem inne rozwiązanie naszych problemów.