10 niedziela zwykła
10 czerwca 2018
Wbrew całemu dramatowi, jaki towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, kiedy to boryka się ze swoją naturą, która nierzadko każe mu podejmować złe decyzje, zawsze towarzyszy mu nadzieja bycia przy źródle Boskim, z jakiego pochodzi i do którego zmierza. Oczywiście człowiek sam nie jest w stanie się poddźwignąć nie raz wykazawszy do czego jest zdolny, kiedy nie uzna swego Boskiego źródła. Pycha i egoistyczne zapatrzenie w siebie zostawia go na pastwę ślepego losu i wtedy oprócz odczuwanej egzystencjalnej samotności zaczyna obwiniać za swe niecne czyny wszystkich, tylko nie siebie. O doświadczeniu tym mówi dzisiejsze pierwsze czytanie, które śmiało może posłużyć również za tło do dzisiejszej ewangelii. Upadła w raju po grzechu pierworodnym pierwsza para ludzi zauważa swoją nagość, czyli prawdziwą naturę, i wtedy zaczyna ukrywać się przed Bogiem stwórcą, zrzucając winę za swoje postępowanie jeden na drugiego i na zło, które ich kusi. Wyrok Boski nie jest potępieniem, ale zachętą do współpracy z obietnicą ciągłej pomocy ze strony Boga. Wprawdzie zło ugodziło człowieka w głowę, pozwalając na urządanie mu świata bez Boga, to jednak dzięki tajemniczej niewieście, która wyda potomka, przyjdzie zbawienie, raniąc zło w piętę, tzn. że nie pozwali mu ostatecznie zwyciężyć. Ewangelia mówi o doświadczeniu Jezusa oskarżanego przez przywódców duchowych Izraela o współpracę ze złym, co nigdy nie może mieć miejsca, bo Jezus, jako potomek tajemniczej niewiasty, Maryi, zgadza się od początku z wolą Bożą, nakłaniając każdego do posłuszeństwa Bogu w wierze. Dlatego tylko ci, którzy słuchają Słowa Bożego i zachowują je w wierze dostąpią spełnienia zapowiedzi z raju: osiągną królestwo Boże, stając się wiecznymi przyjaciółmi Boga, tak jak to było niegdyś w raju. Oczywiście śmierć ciała, jako nieodwracalna konsekwencja grzechu, nie powstrzyma Bożej obietnicy, bowiem dzięki Jezusowi i naszej wierze w Nim ugruntowanej, każdy z nas poprzez Bożego ducha osiągnie „dom nie ręką ludzką uczyniony, lecz trwały w niebie”. . Nie zapominajmy, że mowa tu o każdym z nas.